wtorek, 28 sierpnia 2012

Omułki wieczorową porą

Ostatni wypad do restauracji zaowocował w omułkową ucztę z frytkami, czyli dobrze znane wszystkim Francuzom, a szczególnie tym mieszkającym na Północy, danie o nazwie moules frites. Jak dobrze zauważyła m. jest to również danie narodowe Belgów (jedno z niewielu;)).

Archiwum własne : omułki na wyspie Ré

Mój wybór padł na klasyczną wersję -  moules marinières, czyli najprościej ujmując omułki gotowane w białym winie z cebulką i przyprawami. 



Jak podawać?
Omułki najczęściej podawane są w kociołku, a frytki w miseczce. Przykrywka od kociołka służy nam do odkładania opróżnionych muszelek.

Źródło : Internet

Jak jeść?
Moules frites jemy palcami. Najpierw wycieramy ręce wilgotną chusteczką, którą w tym celu przyniósł nam kelner. Następnie bierzemy jedną muszelkę, wyciągamy z niej omułka widelcem albo, jeśli nie boimy się oparzyć, palcami. Pusta muszelka posłuży nam za szczypce do wyciągania kolejnych omułków. Owoce morza przegryzamy frytkami i popijamy winem :) 

Uwaga : jemy tylko omułki z otwartych muszelek; omułki z zamkniętych muszelek mogą być nieświeże i posiadać bakterie, które nie zostały zabite w trakcie gotowania, a które mogą być odpowiedzialne za zatrucie pokarmowe (brrry); należy je wyrzucić bez mrugnięcia okiem!

Restauracja, w której byłam, serwowała tego wieczoru również moules à la crème, czyli omułki w śmietanie oraz moules à la bretonne - omułki po bretońsku, czyli gotowane w cydrze (le cidre). 

Według mnie omułki są jednymi z bardziej neutralnych w smaku owoców morza. Aczkolwiek przygodę z owocami morza proponuję zacząć od krewetek (odpowiednio oczyszczonych, bez głowy i przewodu pokarmowego) lub od przegrzebków. Omułki są bowiem gotowane tak, jak je natura stworzyła ;)

Uwaga na słowa podane poniżej. Bardzo łatwo je pomylić!

UNE moule (rodz. żeński) = omułek 
  UN moule (rodz. męski) = foremka do ciasta

A na koniec wyrażenie :  Quelle moule! ---> co za omułek! ;)
                                   (osoba bez charakteru, bez energii, głupia)

18 komentarzy:

  1. Moules frites! Danie narodowe Belgów :) Koniecznie należy to podkreślić! Za bogatej kuchni to oni nie mają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja cie jak ja dawno nie jadłam omułek :( ależ ci zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  3. Justynko chciałabym zapytać o coś chciałabym na wiosnę pojechać na 4-7 dni do Francji z M. i teraz pytanie do Ciebie co w takim czasie sugerowałabyś pozwiedzać i czy lepiej samemu zorganizować hotel, bilety, wstępy etc czy lepiej pojechać na zorganizowana wycieczke ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A macie już jakiś określony region, gdzie chcecie pojechać?

      Usuń
    2. Na pewno chcę zobaczyć Paryż ale co jeszcze nie mam pojęcia :/ może jakies sugestie ?

      Usuń
  4. Żałuję, że Twojego postu nie miałam okazji przeczytać rok temu, gdy szwendając się z mężem po normandzkich miasteczkach mieliśmy ogromną ochotę zjeść moules frites, jednak żadne z nas nie miało pojęcia jak się do tego zabrać,a baliśmy się kompromitacji.
    Skończyło się na samych frytkach, z budki, na wynos, ale przynajmniej przez moment poczuliśmy się jak mieszkańcy Bergues z ulubionego filmu "Jeszcze dalej niż Północ" :)
    Pozdrawiam cieplutko i ogromnie dziękuję za wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj skąd ja to znam ;) Ja się nie popisałam, próbując po raz pierwszy żabich udek. Chwyciłam za widelec (bo akurat został mi podany), ale znajomi Francuzi mieli odpowiednio szybki refleks ;)Ogólnie uważam, że pójście do francuskiej restauracji i nie popełnienie żadnej gafy, graniczy wręcz z cudem. A to mamy po trzy kieliszki (nie wiadomo, który do czego), a to po 3 widelce i 3 noże z każdej strony, a to nie wiadomo, czy ten serek to się je ze skórką czy bez, a to się trzeba nauczyć jeść brzoskwinie nożem i widelcem, a to foie gras nie wolno rozsmarowywać, itd. itp. :)

      Usuń
    2. Wracam do wpisu sprzed roku, bo już za kilka dni będziemy w Normandii i oczywiście tym razem Moules Frites nie odpuscimy ;) wysyłam link mężowi, niech się doszkala :)

      Usuń
    3. Miłego pobytu w Normandii oraz smacznych i świeżych omułków :) Bon voyage!!

      Usuń
  5. Bardzo apetycznie to wygląda. Nigdy nie jadłem owoców morza, ale kiedyś trzeba zacząć. Nie wiem, dlaczego tak wiele osób odpycha ich wygląd... :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to zapach odstrasza bardziej. Do tego dochodzi fakt, że większość owoców morza je się w takiej formie, w jakiej je natura stworzyła, czyli z wszystkimi wewnętrznymi organami (np. omułki) lub na "żywca" (ostrygi). Do tego może dojść lęk przed zatruciem pokarmowym. Podobno zatrucie po zjedzeniu nieświeżych owoców morza jest jednym z najgorszych :/ Osobiście uwielbiam i jak na razie żadne potencjalne zatrucie mnie nie zniechęci :)

      Usuń
  6. oj nie potrzebnie mnie uswiadomilas ze to sie z tymi wszystkimi organami wcina, jak czlowiek nie jest tego zbyt swiadomym to latwiej mu sie jest przekonać do pewnych rzeczy, a teraz to juz pewnie nie sprobuje :P takiz ze mnie francuski piesek jest hehe a wlasnie jak powiedziec "francuski piesek" po francusku? pewnie maja swoje okreslenie na takiego wybrednego czlowieczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze wyrażenie, które przychodzi mi do głowy to "faire la fine bouche", czyli być wybrednym jeśli chodzi o jedzenie. Natomiast jeśli nazwiemy kogoś "une fine bouche" to znaczy, że jest smakoszem, że zna się na dobrym jedzeniu.

      Usuń
  7. Wiesz może czy w Polsce można dostać gdzieś omułki? Nigdy się nie spotkałam, ale może po prostu nie zwróciłam uwagi? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że kumpel gdzieś kupował mrożone. Chyba najpewniej należałoby poszperać w zamrażalnikach jakiś dużych supermarketów (typu carrefour, auchant, geant, tesco). Powodzenia! :)

      Usuń
    2. Macro w czwartki przywożą świeże😃

      Usuń