czwartek, 16 czerwca 2011

Kozie, pleśniowe, z dziurami ...

Jest ich podobno tyle co dni w roku a nawet i więcej! Niektórzy twierdzą, że im większy "śmierdzioszek", tym większa przyjemność dla podniebienia. Najlepiej smakują ze świeżą bagietką i dobrym winem. Czasami w towarzystwie zielonej sałaty z sosem vinaigrette. Podawane między daniem głównym a deserem. Każdy region ma swoje specjały. 
 


Kozi ser na ciepło (chèvre chaud) : kromeczki wiejskiego chleba zapiekamy z plasterkami koziego sera, po wyjęciu z piekarnika smarujemy delikatnie miodem lub najlepiej konfiturą z fig.


Sakiewki z kozim serem (aumonières de chèvre): specjalne cienkie ciasto "feuilles de brick" (niestety nie wiem, czy można je dostać w Polsce) zawijamy z kozim serem w formie sakiewek (lub trójkątów- instrukcja na opakowaniu) i zapiekamy kilka minut w piekarniku aż ciasto się zarumieni; można zapiekać z kawałkiem gruszki lub jabłka. 


camembert panierowany (camembert pané) : krążek sera camembert kroimy na trójkąty, panierujemy w jajku i bułce tartej, smażymy kilka minut na maśle; podobno najlepiej smakuje z żurawiną, ale niestety nie próbowałam.

 
Mam nadzieję, że ślinka Wam troszkę pociekła ;)

1 komentarz:

  1. oj tak, pociekła, musze zapamietac i zrobić cos takiego na jakąś proszoną kolację

    OdpowiedzUsuń