poniedziałek, 3 października 2011

Last night (Zeszłej nocy) - recenzja

Uczciwie ostrzegam, że jest to raczej babskie kino. Jest to film amerykański, ale ponieważ zawiera francuski pierwiastek w postaci aktora Guillaume'a Caneta (prywatnie partnera Marion Cotillard - jednej z niewielu francuskich aktorek, której udaje się robić karierę w Hollywood), grającego jedną z głównych ról, postanowiłam o nim napisać.
Historia jest na pozór prosta. Kochające się małżeństwo rozstaje się na jedną noc. On wyjeżdża w delegację z bardzo atrakcyjną koleżanką z pracy. Ona spotyka przez przypadek swoją wielką miłość sprzed lat. Czy bohaterom uda się poskromić zakazaną namiętność? Czym tak naprawdę jest zdrada? Akcja filmu toczy się powoli i skłania widza do refleksji. Doborowa obsada. Oprócz Guillaume'a Caneta, występują Keira Knightley, Eva Mendes i Sam Worthington. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz