piątek, 23 grudnia 2011

Wigilia we Francji

Wbrew pozorom Święta (Noël) we Francji mogą być całkiem przyjemne. Nie ma może łamania się opłatkiem (le pain azyme), smażonego karpia (la carpe), 12 potraw i śnieżnych zasp (une congère), ale ma się za to więcej spokoju i wolnego czasu. Leży się do góry brzuchem prze telewizorem, a nie biega przez tydzień z odkurzaczem (l'aspirateur) czy z wałkiem do ciasta (le rouleau à pâtisserie) :)

Każda francuska rodzina ma swoje własne tradycje, więc różnice w świętowaniu tego dnia są nieuniknione. Ja opiszę Wam, jak wygląda Wigilia (le réveillon de Noël) w mojej francuskiej rodzinie. 


Najpierw wszyscy idziemy na uroczystą mszę (aller à la messe). Kościół pęka w szwach, dzieci odgrywają bożonarodzeniowy spektakl, wierni się radują, a wszystko to przy wtórze kolęd (les cantiques de Noël). W niektórych kościołach organizowana jest pasterka (la messe de minuit).

 
Po powrocie do domu (około godziny 21) siadamy przy choince (le sapin de Noël). Czas na mały apéritif (potocznie apéro) : szampan (le champagne) i przekąski (les amuse-gueules/ les amuse-bouches). 


Jedną z naszych ulubionych świątecznych przekąsek jest pain surprise, czyli chleb niespodzianka. Spotkałam się z nim po raz pierwszy właśnie we Francji. Bierzemy bochenek chleba i wyjmujemy z niego miąższ, z którego przygotujemy kanapeczki. Następnie wkładamy kanapeczki do wydrążonego bochenka i tak podajemy gościom. Moja teściowa nie lubi komplikować sobie życia, więc kupuje gotowe "wkłady" w piekarni, a następnie przekłada je ulubionymi pastami. Można również kupić gotowy pain surprise


Następnie wszyscy zasiadamy do odświętnie nakrytego stołu (se mettre à table). Wieczerzę zaczynamy od przystawki (l'entrée). Mogą to być owoce morze (les fruits de mer), najczęściej ostrygi (les huitres), łosoś wędzony (le saumon fumé) lub foie gras.

 

Już miesiąc przed świętami, stoiska uginają się pod ciężarem tego delikatnego pasztetu (le pâté) z tłustych gęsich wątróbek, który w innych krajach wzbudza liczne kontrowersje (provoquer une controverse). Francuzi się tym jednak nie przejmują  i chętnie wydają na niego swoje ciężko zarobione euro.


Po przystawce czas na danie główne (le plat principal). Na francuskim stole króluje zazwyczaj indyk (la dinde). U nas jada się natomiast pieczeń (le rôti) z sarniny z ziemniakami i pieczonymi kasztanami (les marrons). Jak nietrudno zauważyć, wigilijna kolacja nie jest jarska.


Następnie przechodzimy do deseru (le dessert). Każda szanująca się francuska rodzina kupuje (lub przygotowuje sama) słynną roladę zwaną la bûche de Noël. Może być ona zrobiona z ciasta lub z lodów, w formie tradycyjnej przypominającej kawałek drewna lub bardziej współczesnej. 


 

Po kolacji wszyscy umieramy z przejedzenia, ale o dziwo znajdujemy jeszcze miejsce na małą czekoladkę, na przykład na une papillote (statystyczny Francuz zjada rocznie około 7 kg czekolady!) 


 
Jeśli nie jest zbyt późno i siły na to pozwalają, pijemy un digestif (potocznie un digo), czyli małą szklaneczkę mocniejszego alkoholu na lepsze trawienie. Następnie kładziemy się spać (aller au dodo), aby obudzić się skoro świt (se réveiller de bonne heure) i otworzyć prezenty (ouvrir les cadeaux de Noël)



A na koniec kilka statystyk z 2015 roku. Jak widać Francuzi nie wyobrażają sobie świąt bez tłustego foie gras i słodkiej bûche de Noël.



23 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się ten "sposób" na wigilię :D Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieknie to napisane !Tak wlasnie jest ,tak wygladaja francuskie swieta ,tylko nie ma drugiego dnia (26 grudnia),chyba ,ze ktos moeszka w Alzacji lub Lotaryngii!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cenna uwaga. Faktycznie 26 grudnia Francuzi już wracają do pracy. My mamy lepiej :)

      Usuń
  3. Cóż... , co kraj to obyczaj.:D Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam francje, podejscie francuzow do zycia, do tego ze oni tak calkuem inaczej a zarazem prosto i rodzinnie spedzaja swieta z najblizszymi, maja czas na duzo zabawy i przyjemnosci, ciesza sie kazda chwila.. Kocham Francję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, święta we Francji upływają w mniej stresowej atmosferze niż w Polsce. Liczy się dobre jedzenie, często w połowie kupowane, miło spędzony czas, a nie bieganie przez tydzień z odkurzaczem i denerwowanie się, że nie ma 12 potraw ;)

      Usuń
    2. Niestety we Francji święta nie skupiają się na najważniejszej rzeczy w święta, a mianowicie na narodzeniu Chrystusa. "Liczy się dobre jedzenie i miło spędzony czas" uważam, że nie to jest najważniejsze i przykre jest to, że w dzisiejszych czasach większymi wartościami w święta jest jedzenie czy prezenty...
      A co Pani o tym myśli?
      Poza tym bardzo udany post, pozdrawiam:)

      Usuń
    3. Myślę, że tendencję, którą opisujesz można również zaobserwować w Polsce. Polacy więcej czasu spędzają na przygotowaniach do świąt niż Francuzi. Czyste okna, 12 potraw, prezenty stają się ważniejsze niż prawdziwe wartości...

      Usuń
  5. Witam! Bardzo podoba mi sie sposób prowadzenia Pani bloga - przesledziłam juz pare postów i uważam je za bardzo interesujące, chciałabym tylko zwrocić uwage na rodzajnik przed słowem święta w języku francuskim, moim zdaniem on tam nie istnieje - Francuzi mówią po prostu Noel, a nie le Noel, podobnie zresztą jak w przypadku Paques - możliwe że się mylę, tymbardziej byłoby mi miło dowiedzieć się czegoś nowego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej słuszna uwaga. Nawet miałam poświęcić temu osobny post, bo to ciekawe zagadnienie, ale nie wyrobiłam się przed świętami. Akurat tutaj dałam specjalnie rodzajnik, traktując to jako ogólne pojęcie, żeby potem wiedzieć jakiego rodzaju dopasować przymiotnik. Ale faktycznie omijamy rodzajnik w takich strukturach jak pour Noël, à Noël, czy w utartych formułkach typu Joyeux Noël. Na pewno wrócę do tego tematu na blogu. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. wynika to z tego , ze jest to nazwa wlasna..tak jak nie ma la Justyna czy le Jean:-)

      Usuń
  6. Spędziłam tylko raz święta we Francji i oprócz wymienionych przez Ciebie potraw pamiętam wielkiego homara i całe mnóstwo jadalnych kasztanów w marcepanie, które nam wszyscy w ilościach hurtowych znosili, a których w takiej formie nie znoszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem tu nowa . dziekuje za ten blog :-))) prosze pisac tlumaczenia obok francuskich zdac bardzo mi sie to przyda do nauki. czytam wszystko od poczatku. dziekuje wkoncu dowiedzialam sie jak powiedziec kocham cie a jak po prostu ze cos lubie. jeszce raz dziekuje ....zabieram sie za lekture :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że blog się podoba. Będę starała się nie zapominać o tłumaczeniu :) Pozdrawiam

      Usuń
  8. Niestety nigdy nie miałam okazji spędzić świąt we Francji dlatego fajnie że u Ciebie mogę poczytać jak to wygląda w praktyce - niestety te teoretyczne informacje czasem nie mają nic wspólnego z prawdą. Podejrzewam, że w każdym domu ta Wigilia wygląda trochę inaczej, no ale przecież tak samo jest to w Polsce :)

    Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie opis powstał głównie na bazie obserwacji jednej francuskiej rodziny, ale myślę, że w większości rodzin jest podobnie. W Polsce tradycje świąteczne są bardziej rozbudowane, stąd te rozbieżności.

      Usuń
    2. jedzenie foie gras nie przeszkadza w jedzeniu fruits de mer..wszystko ma swoja kolej...tymbardziej,ze tu chodzi bardziej o kolej picia wina :-)Pozdrawiam z Lille

      Usuń
  9. Podoba mi sie merytorycznosc tekstu a takze tlumaczenia w nawiasach, mimo znajomości francuskiego nie znam nadal dań ;). Dziekuje :) patgore

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoj blog jest super, dzieki niemu i tobie ucze sie duzo slow polskich. :) Dziekuje !

    OdpowiedzUsuń
  11. Super blog. Wlasnie probuje przeczytac jak najwiecej . We Francji mieszkam kilka miesiecy I beda to moje 1 swieta tutaj ( zazwyczaj przyjezdzalismy w lato). Dziekuje

    OdpowiedzUsuń